Wyszukaj

wtorek, 27 września 2011

Zasady racjonalnego żywienia cz. II

Już tydzień temu porzuciliśmy obżarstwo, lodówkę wyposażyliśmy w dodatkowe produkty, które mają urozmaicić naszą dietę, a na stole w jadalni lub pokoju dziennym stoi koszyk wypełniony świeżymi owocami. Świetnie, teraz czas zaplanować pory posiłków i ruszyć się z fotela.

Regularne posiłki

Organizm ludzki potrzebuje stałego dopływu energii z pożywienia aby mógł równomiernie rozporządzać jej wydatkami w ciągu dnia. Jeśli zjemy zbyt obfity posiłek, część energii zostanie zużyta na bieżące potrzeby, natomiast reszta zmagazynowana w postaci tkanki tłuszczowej, której trudno jest się pozbyć. Mniejsze, a częstsze posiłki sprawiają, że mamy wciąż nowe dostawy energii i nie musimy gromadzić zapasów. Ważne są też stałe godziny spożywania posiłków. Organizm, który jest rozregulowany nie wie, kiedy może się spodziewać następnej „dostawy” energii i na wszelki wypadek będzie gromadził możliwie największe zapasy.
Nasze posiłki nie mogą być przypadkowe, dlatego powinniśmy dokładnie je planować. Po pierwsze, niedozwolone jest wychodzenie z domu bez pożywnego śniadania (płatki z mlekiem to za mało). Śniadaniowa energia będzie stopniowo zużywana, a organizm nie będzie się zabezpieczał przed deficytem energii poprzez magazynowanie tłuszczyku. Kolejne dania powinny być spożywane w odstępach 3-4 godzin, przy czym ostatni posiłek powinien być lekki, aby organizm był w stanie zużyć dostarczoną ilość energii przed snem. Łatwostrawna kolacja zjedzona około 3 godzin przed snem pozwoli to nie tylko uniknąć odkładania się substancji zapasowych, ale również na spokojny sen. Nie zmuszajmy przewodu pokarmowego do wzmożonej pracy w czasie, gdy organizm powinien już odpoczywać.
Przesadzone jest również twierdzenie, że nie wolno nam jeść po 18-stej, chyba że jemy śniadanie o godzinie 4-tej rano. Jeśli kładziemy się spać o godzinie pierwszej, a pierwszy posiłek spożywamy około 9 –tej, możemy sobie pozwolić na późną kolację np. o 22-giej, gdyż potrzebujemy około 10-12 godzin „głodzenia”, w czasie których metabolizm jest spowolniony, a układ pokarmowy odpoczywa.

Błonnik

Błonnik pokarmowy, mimo iż nie zawiera żadnych substancji odżywczych jest niezbędnym składnikiem diety. Jako substancje, które nie są trawione przez układ pokarmowy pobudzają perystaltykę jelit ułatwiając metabolizm innych składników pokarmowych i zapobiegając zaleganiu ich w jelicie. Nie są rozpuszczalne w wodzie, ale dzięki zdolnościom absorpcyjnym pomagają w wiązaniu i usuwaniu z organizmu substancji szkodliwych, co zapewnia ochronę przed rakiem jelita. Błonnik wpływa również regulująco na poziom cukru oraz cholesterolu. Dostarczanie odpowiednich ilości produktów zawierających substancje włókniste, powoduje uczucie sytości, a także sprawia, że spożywamy mniej produktów zawierających cukry i tłuszcze. Błonnik zawarty jest we wszystkich produktach pochodzenia roślinnego, głównie w fasoli, pełnoziarnistym pieczywie, jabłkach i marchewce. Jedząc pełnoziarniste pieczywo oraz warzywa i owoce nie będziemy musieli korzystać z drogich suplementów.


Co do picia?

W normalnych warunkach powinniśmy przyjmować około 2-3 litrów płynów na dobę, z czego 1,5 – 2 litry powinny stanowić napoje. Pozostała ilość wody pochodzi z posiłków. Pokrycie zapotrzebowania na płyny nie sprawia nam trudności (regulowane jest przez pragnienie), problemem natomiast jest ich jakość. Producenci napojów prześcigają się w pomysłach reklamowania swoich wyrobów, a kartą przetargową jest oczywiście pozytywny wpływ na zdrowie. Soki owocowe bez cukru faktycznie nie mają w składzie czystego cukru, ale jako jego zastępstwie często pojawiają się w nich substancje o znacznie gorszym działaniu na organizm. Substancje słodzące (np. aspartam czy cyklaminian sodu) mają działanie rakotwórcze, a syrop fruktozowy i glukozowo-fruktozowy niekorzystnie wpływają na metabolizm całego organizmu.
Zasadą jest by owoce spożywać surowe, a pić czystą wodę, najlepiej niegazowaną. Picie soków, zarówno słodzonych cukrem, jak i słodzikami nie jest najlepszym sposobem na utrzymanie stałej wagi ciała, chyba, że są to soki wyciskane przez nas ze świeżych owoców. Ostatnio prowadzono również badania nad właściwościami nawadniającymi mleka i okazało się, że zarówno mleko, jak i kakao doskonale sprawdzają się w tej roli.
Różne są stanowiska specjalistów dotyczące spożycia kawy i herbaty, natomiast zgodnie zalecają oni ograniczenie spożycia alkoholu, za szczególnie niekorzystne uważając picie, modnych dziś drinków.


Ruszaj się!

Na koniec zła wiadomość dla leniuchów. Zastosowanie się do powyższych zasad nic nie da, jeśli całe dnie będziemy spędzać w fotelu i z samochodowego przesiadać się na biurowy, a z biurowego na domowy. Nie musimy radykalnie zmieniać trybu życia i rozpoczynać codziennych, wycieńczających treningów, wystarczy, że podróż MPK-iem zastąpimy półgodzinnym spacerem, a jeśli trasa jest zbyt długa, wysiądziemy kilka przystanków wcześniej. Sporo kalorii spalimy zamieniając windę na schody, a wyjście do kina na wycieczkę rowerową.


Teraz już wiecie wszystko na temat chudnięcia bez diety, więc do dzieła!

niedziela, 25 września 2011

Zasady racjonalnego żywienia cz. I

Moja niestandardowa ciocia (która od zawsze ważyła tyle, ile dwie ciocie standardowe) znała pewną cudowną dietę, o wdzięcznej nazwie: „Żryj połowę”. Wiedza ta jednak okazała się być zupełnie nieprzydatna i cioci nigdy nie udało się osiągnąć masy odpowiadającej chociażby masie półtorej standardowej cioci. Mimo wszystko ciocia jest uwielbiana, zawsze radosna i z ogromnym poczuciem humoru. Wniosek z tego taki, że ilość kilogramów nie powinna być dla kobiety żadnym problemem, najważniejsze jest by kochać siebie i swoje ciało. Problem w tym, że większość z nas kocha siebie najmocniej w rozmiarze „S”. Dobra wiadomość jest taka, że nie musimy przechodzić na dietę by utrzymać wymarzoną, szczupłą sylwetkę. Wystarczy zastosować się do kilku podstawowych zasad racjonalnego żywienia.

Jedz tyle, ile potrzebujesz

Ważne jest by dostosować ilość dostarczanej energii do zapotrzebowania organizmu. Bez paniki, nie każę nikomu ważyć szynki kładzionej na kanapce by wyliczyć ilość kalorii. Nasze doskonale zaprojektowane ciała, same mówią nam kiedy, ile i czego potrzebują by idealnie funkcjonować. Jedyne, co musimy zrobić to ograniczyć swoje łakomstwo, przestać jeść, gdy nie jesteśmy głodni i nie wpychać w siebie zbyt dużej porcji w restauracji, tylko dlatego, że dzieci w Etiopii głodują. Jeśli już w żadnym wypadku nie jesteśmy w stanie znieść myśli, że choćby okruszek jedzenia mógłby się zmarnować, poprośmy obsługę o zapakowanie na wynos i dokończmy, gdy znów zgłodniejemy.
Nie wolno również jeść w pośpiechu, gdyż mechanizmy regulujące łaknienie potrzebują chwili czasu „na zastanowienie” (wybaczcie, że pominę tu wszystkie biochemiczne terminy). Może się zdarzyć tak, że zarzucimy żołądek jedzeniem w podwójnej ilości zanim mózg zareaguje i wyśle sygnał „STOP” albo zjemy szybki lunch, poczujemy się najedzeni przez chwilę, a po dziesięciu minutach okaże się, że znów jesteśmy głodni. Może warto się zatrzymać na chwilę i spędzić przy stole więcej niż pięć minut by nasz brzuszek był zadowolony.

Spożywaj różnorodne produkty

Rano płatki z mlekiem, kanapka z dżemem i szybka kawa. Na drugie śniadanie jogurt i jabłko. Obiad, standardowo, ziemniaki, surówka z pudełka i schabowy. Na kolację kanapki z szynką i pomidorem, czasami dla urozmaicenia z ogórkiem. Ups! To chyba za mało różnorodna dieta.
Wiem, że każdy z nas ma swoje ulubione produkty, każdy wchodząc do sklepu robi zakupy według schematu biorąc „to, co zwykle” i czasami tylko dorzucając coś z kategorii „na spróbowanie”. Nie ma czasu na stanie przed zapełnionymi regałami i zastanawianie się nad menu najbliższego tygodnia, skoro wiemy, że biorąc „standardowy pakiet” zawsze coś z tego przyrządzimy. Zaleca się spożywanie około 60-ciu różnych produktów w ciągu miesiąca i nie tylko dlatego, że jakieś danie może się nam znudzić. Komponowanie posiłków z różnych produktów sprawi, że dostarczymy do organizmu wszystkie niezbędne witaminy, mikro- i makroelementy oraz pierwiastki, których nasz organizm potrzebuje w ilości śladowej. Nie jest bowiem konieczne pokrywanie zapotrzebowania na każdy składnik w ciągu doby. Organizm, jak dobrze zorganizowana armia, ma swoje magazyny i prowadzi zbrojenia w substancje zapasowe. Korzysta z nich, gdy przez kilka dni nie ma świeżych dostaw, ale nie możemy doprowadzić do długotrwałych niedoborów, bo żadna oblężona armia nie wytrzyma długo bez pomocy sojuszników.
Nie bójmy się eksperymentować z jedzeniem by poznawać nowe smaki. Gotowanie nieznanych dotąd potraw może być niezłą zabawą, a mąż nigdy nie powie, że Ci nie wyszło, bo niby skąd ma wiedzieć, co wyjść powinno.

Owoce i warzywa

Nie będę w tym momencie wymieniała, w jakie składniki wyposażone są poszczególne owoce i warzywa, jaka jest ich rola w organizmie i jakim chorobom zapobiegają. Nie będę, bo wiedza ta jest zupełnie zbędna zdrowym ludziom, którzy swoje świetne samopoczucie zawdzięczają jedzeniu zieleniny. Wspomnę tylko, że poza witaminami i związkami mineralnymi, warzywa i owoce dostarczają szereg substancji o działaniu przeciwutleniaczy. Wzmacniają one działanie witamin, opóźniają procesy starzenia się komórek, wzmacniają odporność i wykazują działanie przeciwnowotworowe. Dowiedziono również, że spożywanie dużych ilości warzyw i owoców zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę drugiego typu, miażdżycę, choroby nowotworowe oraz choroby układu krążenia. Nie wiadomo jednak czy jest to zasługą składu chemicznego tych produktów czy faktu, że jemy je zamiast słodyczy i fast-foodów. Nie mniej jednak warto polubić zieleninę i eksperymentować również w poszukiwaniu swoich ulubionych, czasem egzotycznych owoców i warzyw. Należy również pamiętać, że jedynie warzywa, owoce i mleko mają charakter zasadotwórczy, więc są niezbędne w utrzymaniu równowagi kwasowo-zasadowej w organizmie.
Naukowcy rzadko są ze sobą zgodni, ale w tej kwestii istnieje tylko jedno stanowisko: „warzywa i owoce pięć razy dziennie”, przy czym w ciągu dnia powinniśmy spożyć trzy porcje warzyw i dwie porcje owoców.

Jak sami widzicie zasady racjonalnego żywienia nie są wcale trudne do zastosowania w codziennym życiu i nie wymagają szczególnych poświęceń z naszej strony. Żeby nie zarzucać Was zbyt dużą ilością informacji proponuję byście wprowadzili w życie trzy powyższe punkty, a w kolejnym poście zapoznam Was z kolejnymi, równie prostymi regułami.

czwartek, 22 września 2011

Odchudzanie – dietetyka czy psychologia?

Nie każdy psycholog musi być dietetykiem, ale dobrze jest, gdy dietetyk ma wrodzone predyspozycje do bycia psychologiem.

Diety cud nie istnieją! Nie ma żadnej, która pozwoli zrzucić kilogramy bez wysiłku. Poprawianie sylwetki wymaga od nas zaangażowania, czasu i zmiany nawyków żywieniowych, ale nie na kilka tygodni trwania diety, a na resztę życia. Ten właśnie warunek skutecznej diety przysparza najwięcej trudności, bo zmiany w żywieniu pociągają za sobą zmiany stylu życia i wymagają dokonania reform w spędzaniu czasu wolnego. Dlatego czasami nawet pomoc doświadczonego dietetyka nie jest wiele warta, gdy nie wspiera jej podejście do tematu od strony złożonej psychiki człowieka.

Dlaczego jemy?

Główną przyczyną otyłości jest to, że jemy za dużo i wszyscy to wiemy, ale dlaczego tak się dzieje? Zadaniem psychologa jest indywidualne ustalenie powodów spożywania nadmiernej ilości pożywienia, które dla każdego z nas mogą być inne. Nie koniecznie też musimy zdawać sobie sprawę z mechanizmów, które nami kierują. Rozmowa z psychologiem może ujawnić problemy, które przekładają się na nadmierną miłość do smakołyków i uwielbienie do sprawiania sobie przyjemności przez pobudzanie zmysłu smaku.

Co poza głodem zmusza nas do zajrzenia do lodówki? Okazuje się, że skrajne stany emocjonalne jak stres, smutek, ale też euforia są przyczyną podjadania, może dlatego, że jedzenie pobudza te same receptory, co np. seks, dzięki czemu smaczna przekąska jest w stanie poprawić nam humor. Niestety krótkotrwale. Czasami udajemy się do kuchni by zwalczyć nudę, tęsknotę lub oderwać się od przykrych myśli czy obowiązków. Powinni to wiedzieć studenci, którzy w czasie nauki robią sobie liczne przerwy, bo albo chce im się jeść, albo dla odmiany pić.

W niektórych przypadkach problem okazuje się być bardziej skomplikowany. Zdarza się bowiem, że jedzenie ma stanowić substytut wszystkich uczuć, których człowiekowi w życiu brakuje. Gdy dodatkowe kalorie mają zastąpić miłość, akceptację lub poczucie bezpieczeństwa, niezwykle trudno jest z nich zrezygnować. Jest to tym trudniejsze, że zazwyczaj uzależniony od jedzenia nie zdaje sobie sprawy ze źródeł, a nawet z samego faktu istnienia problemu. Zadaniem psychologa jest więc ustalenie i przeanalizowanie przyczyn problemów z żywieniem i wagą ciała, a także edukacja dotycząca psychologicznych aspektów odchudzania oraz trening radzenia sobie ze stresem i innymi silnymi stanami emocjonalnymi, które mogą nienaturalnie „wywoływać głód”.

Lek na słomiany zapał

Nawet jeśli staramy się zdrowo odżywiać, zdarza się nam popełniać małe, słone lub słodkie grzeszki, które sprawiają, że chcemy się poddać i wrócić do poprzedniego modelu żywienia. W końcu tak nam łatwiej, tak żywiliśmy się całe życie. Tu również może przyjść nam z pomocą psycholog, który wspólnie z nami będzie wyznaczał kolejne cele (koniecznie metodą małych kroczków), motywował, a także nagradzał za cele osiągnięte. Pomoże również zmienić nasze postawy względem jedzenia, naszej skuteczności i pewności siebie. Ważne jest zrozumienie, że zredukowanie masy ciała nie sprawi, że nasze życie z dnia na dzień stanie się bezproblemowe i pełne szczęścia. Psycholog może nam pomóc pokochać siebie i wynajdywać w naszym wyglądzie szczegóły, które są piękne. Chociaż może zamiast iść do psychologa wystarczy się zakochać? Na pewno, gdy ograniczenie kalorii staje się uciążliwe, a wysiłek fizyczny zbyt męczący, przyda się „ludzkie” wsparcie i szczere słowa zachęty.

Psychodietetyka

Czy najpierw z problem otyłości iść do psychologa czy do dietetyka? I czy za pełną kurację płacić podwójnie? Otóż kiedy ustalono, że dietetyka bez psychologii nie ma racji bytu, stworzono nowy kierunek studiów. Dla dietetyków, którzy chcą być psychologami i dla psychologów, którzy mogą dietetyków wspierać. Psychodietetyka w założeniu ma być obszarem wiedzy z pogranicza dietetyki i psychologii. Studia podyplomowe na kierunku psychodietetyka można ukończyć w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie (nauka trwa rok, a dyplom kosztuje trochę ponad 10 tys. złotych), a później pobierać podwójne opłaty od swoich pacjentów.

Czy dietetycy-psychologowie w jednej osobie, są nadzieją na walkę z coraz powszechniejszym problemem otyłości? Czy psychodietetyk to zawód przyszłości? Z informacji zawartych na stronie jednej z warszawskich poradni wynika, że na pewno jest to zajęcie bardzo dochodowe. Niepełna godzina konsultacji indywidualnych to koszt 130zł, a za terapię grupową zapłacimy 80zł za 90 minut (pomnożone przez 6-10 osób daje niezłą sumkę). Tak więc, przy okazji odchudzania, jak zwykle schudnie też Twój portfel.

Kolejny raz napiszę: Nie potrzebujesz diety (dietetyka i psychologa z resztą też nie, nawet jeśli występuje w jednej osobie). Potrzebujesz dobrego podejścia, bo jak to mówią, odchudzanie zaczyna się w głowie!

środa, 21 września 2011

Kto się cieszy z Twojej diety?

Wybrałyśmy już dietę by katować swoje ciało i psychikę. Wydawałoby się, że skoro od tej pory będziemy „zjadały” tylko jedną setną kalorii, których potrzebuje nasz organizm, zaoszczędzimy na żywności, szczególnie, że staje się ona coraz droższa. Nic bardziej mylnego! Diety bardziej od ciała odchudzą nasze portfele.

Poza Twoim partnerem, który jest zadowolony z pełnej lodówki i faktu, że nie wyjadasz już jego ulubionego pleśniowego sera, na Twojej diecie skorzysta również szereg ludzi, na których szczęściu zupełnie Ci nie zależy. Poczynając od dietetyków i dystrybutorów zdrowej żywności, przez przemysł farmaceutyczny, a na wydawcach kolorowych czasopism kończąc. Uważasz, że odchudzając się „na własną rękę” unikniesz dodatkowych kosztów stosowania diety? Tu również się mylisz!

Wybór diety

Punktem wyjścia do rozpoczęcia kuracji odchudzającej jest wybór diety. Możemy dobrać jakąś dla siebie spośród setek opisanych w Internecie, wtedy nie będzie nas kosztowała ani grosza. Jeśli zdecydujemy się na dietę z kolorowego czasopisma (ułożoną przez ludzi, którzy znają się na odchudzaniu tak, jak ja na piłce nożnej), wydamy jedynie kilka złotych. Trochę więcej zapłacimy za książkę, która po dwóch tygodniach fascynacji wyląduje na półce i przez kolejne lata będzie zbierała kurz. Możemy również zainwestować w dietetyka, który weźmie od 50zł za jednorazową wizytę, do 500zł za kilkumiesięczną współpracę. Niestety dietetycy bywają różni, a wśród nich również tacy, którym bardziej niż na Twoim zdrowiu zależny na zbijaniu kokosów. Nie oszukujmy się, w tej chwili udzielanie porad dietetycznych to złoty interes.

Na zakupach

Zastosowanie się do niektórych „cudownych” diet wymaga od nas nadprzyrodzonych zdolności w poszukiwaniu produktów, które dotąd nie istniały ani w naszej świadomości, ani w słowniku. Jak przeczytałam na jednym z blogów, zastosowanie się do diety makrobiotycznej wymaga posiadania w kuchni takich podstawowych produktów żywnościowych jak pilaw ryżowy, warzywa nituje, wodorosty czy kotlety z prosa. W diecie książkowej „cud pH”, autorzy proponują utworzenie w kuchni laboratorium chemicznego i wyposażenie jej w krople pH, kwas askorbinowy czy wodorotlenek sodu, niezbędne również jest posiadanie pasków pH. Każdy z nas wie, że produkty te są dostępne w każdym osiedlowym sklepie, po bardzo przystępnej cenie.

Nie wiele mniej wydamy zaopatrując się w sklepach ze zdrową żywnością lub na działach żywności ekologicznej w hipermarketach. Ceny warzyw, owoców, nabiału, jajek i mięsa rzekomo pochodzących od producentów ekologicznej żywności, są dwukrotnie wyższe od cen produktów, które kupowaliśmy do tej pory. Dajemy więc podwójnie zarobić i producentom i dystrybutorom, nie mając w zamian żadnej gwarancji, że np. kupione przez nas jajka faktycznie zniosły kury biegające na świeżym powietrzu.

Nie ma sensu wspominać o jabłku, za które zapłacimy tyle samo, co za batonik, ani o warzywach, których cena jest porównywalna z gotowymi daniami. Wymysłem ostatnich czasów jest linia produktów light i fitness, które nie różnią się od zwykłych niczym poza potrójną ceną i fantastycznym działaniem na psychikę. Marketing tych produktów jest jednak tak doskonały, że zgadzamy się płacić więcej za złudne nadzieje bycia zdrowszym i szczuplejszym.

Wspomaganie

Preparaty wspomagające odchudzanie w rzeczywistości nie wspomagają niczego poza przemysłem farmaceutycznym. Producenci suplementów prześcigają się w pomysłach na naciągnięcie nas na najnowsze i najbardziej skuteczne preparaty, które oczywiście umożliwią nam zrzucenie kilku kilogramów w ciągu tygodnia. Suplementy witamin i minerałów, substancje hamujące wchłanianie tłuszczu, przyspieszające jego spalanie, zmniejszające łaknienie, wypełniające żołądek, herbatki odchudzające, środki przeczyszczające i leki na receptę najskuteczniej odchudzą nasze portfele. Liczne badania przeprowadzone w ostatnim czasie dowodzą jednak, że ich skuteczność opiera się jedynie na zmianach w podświadomości człowieka i nie różni się od skuteczności placebo. Jeśli więc martwicie się o przetrwanie sektora farmaceutycznego, koniecznie wspomagajcie swoją dietę substancjami chemicznymi, które nie rzadko nie są wolne od skutków ubocznych.

Aktywność fizyczna

Podstawowym hasłem wszystkich programów odchudzających jest zwiększenie aktywności fizycznej. Oczywiście można ćwiczyć w domu wykonując ćwiczenia, które gdzieś, kiedyś widzieliśmy, ale na jak długo starczy nam motywacji do codziennego robienia brzuszków? Aby efektywnie ćwiczyć, nawet w domu, przydatna staje się płyta DVD z codziennymi ćwiczeniami, czasami trzeba też zainwestować w inny sprzęt: piłkę i matę do pilatesu, hantle, rower treningowy czy atlas do ćwiczeń siłowych. Wydane już pieniądze mogą częściowo motywować do systematycznego używania urządzeń, w które zainwestowaliśmy, ale i tak jest to jeden z tańszych sposobów na aktywny tryb życia. Tańsze wydaje się być uprawianie joggingu, ale żeby pojawić się na nadrzecznej ścieżce trzeba zainwestować w najmodniejsze „drechy” i markowe obuwie sportowe. Starając się utrzymać idealną sylwetkę, ochronimy od bankructwa producentów odzieży, obuwia i sprzętu sportowego.

Moda na aktywność wpłynęła również na rozwój sektora usług rekreacyjno-sportowych. W ostatnich latach masowo zaczęły pojawiać się kluby fitness i siłownie, które do tej pory były odwiedzane jedynie przez zawodowych sportowców. Popularne stają się również indywidualne treningi, które są bardzo opłacalne dla naszych przystojnych trenerów. Dodatkowo, wykupienie karnetu na cały miesiąc jest bardzo silnym czynnikiem motywującym, bo jeśli opuścimy trening, nikt nam pieniędzy nie zwróci.

Po wizycie na siłowni, w studiu tańca czy na basenie, będziemy oczywiście spragnieni i chętnie kupimy napój izotoniczny, pijąc go poczujemy się jak prawdziwi sportowcy, a jego producenci będą spać spokojnie, wiedząc, że właśnie zwiększamy ich zyski.

Dodatkowy efekt

Przestrzeganie diety i zwiększenie aktywności dla niektórych z nas może przynieść niewystarczające efekty. Wymagania świata, byśmy były piękne i szczupłe mogą skierować nasze kroki w kierunku SPA i salonów kosmetycznych, a jeśli jesteśmy wystarczająco podatne na sugestie płynące z zewnątrz, możemy trafić nawet pod chirurgiczny nóż. Ceny, jakie jesteśmy gotowe zapłacić za zabiegi wyszczuplające sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Możemy się więc uznać za niezwykle wspaniałomyślne gwarantując przetrwanie, a nawet szybki rozwój branży kosmetycznej.

I tu jest pierwszy, racjonalny powód rozpoczęcia diety – masowe odchudzanie się zapewni rozwój gospodarczy kraju, a poza tym pozbawi nas problemu z ulokowaniem nadmiaru gotówki. Więc, drogie Panie, odchudzajmy się i ratujmy polską gospodarkę!


Autor: Anna Młyńska

Dieta najgorsza dla Ciebie...

Wybór diety na którą chciałybyśmy przejść w tym tygodniu, po zastosowaniu już 10 innych w zeszłym miesiącu, wcale nie jest prosty. Najpierw przeczytamy kilka kolorowych gazet, zakupimy najnowszą książkę o uzdrawiającej mocy warzyw, przejrzymy kilkadziesiąt witryn internetowych i wywiadów z ludźmi, którym udało się schudnąć. Później będziemy śnić o perfekcyjnej figurze i idealnym zdrowiu, aby w końcu postanowić, że od poniedziałku zastosujemy tą z diet, która zapewnia największy spadek masy ciała w najkrótszym czasie.

Oczywiście nasz wybór będzie najgorszy z możliwych, ale nie zrażajmy się. Skoro nie podobamy się sobie, trzeba coś z tym zrobić. I skoro nie podobamy się sobie jedząc to, co jeść lubimy, należy zacząć się żywić w sposób zupełnie odwrotny. Czemu by nie usunąć tłuszczów ze wszystkich posiłków, skoro do tej pory smarowałyśmy kromkę chleba półcentymetrową warstwą prawdziwego masła? Albo nie jeść wcale węglowodanów jeśli jeszcze do wczoraj uwielbiałyśmy słodycze, pieczywo i zajadałyśmy się ziemniaczanym puree? Cóż, może dlatego, że to bez sensu? Nie szkodzi! Mimo wszystko trwajmy w swoim postanowieniu i katujmy się odmawiając sobie przyjemności jedzenia naszych ulubionych posiłków!

Jeśli do tego drastycznie obniżymy podaż kalorii możemy się spodziewać, że w ciągu miesiąca zgubimy kilka ładnych kilogramów, z tym, że niekoniecznie będzie to można zauważyć gołym okiem. Nasze kochane, zbyt grube ciało będzie musiało zacząć funkcjonować na zmniejszonej ilości energii (to tak jakby zastąpić duracell zwykłą baterią), będzie więc próbować ograniczyć jej zużycie. Najłatwiej i najszybciej zrobi to ograniczając masę mięśni, gdyż to one zużywają najwięcej energii i są mniej potrzebne np. od narządów wewnętrznych. W miejsce mięśni zostanie utworzona tkanka tłuszczowa, co sprawi, że mimo wskazań łazienkowej wagi, odbicie lustrzane pozostanie bez zmian.

Niestety do prawidłowego funkcjonowania potrzebujemy wszystkich składników odżywczych, a oprócz nich jeszcze mnóstwa minerałów i witamin, z których każda odpowiada za inne funkcje. Wyeliminowanie z pożywienia któregokolwiek składnika powoduje upośledzenie funkcji organizmu i zmusza go do podwójnej pracy i wykorzystywania rezerw zgromadzonych w ustroju. Dlatego dieta powinna być zróżnicowana. Co ciekawe ludzie odżywiający się zwyczajnie, jedząc to, na co w danej chwili mają ochotę, dostarczają do organizmu składniki pokarmowe w proporcjach zgodnych z zaleceniami dietetyków. Jest to sprawka instynktu, dzięki któremu to, na co mamy ochotę najprawdopodobniej zawiera substancje, których organizm potrzebuje w danej chwili, a to kolejny powód by jeść to, co chcemy! Nie można też zapominać, że każdy z nas jest inny i plan żywieniowy powinien być ustalany indywidualnie. Nie ma jednej, idealnej recepty dla wszystkich, dlatego stosowanie „gazetowych” diet traci sens.

Z celem mija się również drastyczne obcinanie kalorii w dziennej racji pokarmowej, bo to nie one są przyczyną naszych problemów. W Polsce skończyły się już czasy, gdy w sklepach brakowało podstawowych artykułów żywnościowych. Dziś wchodząc do hipermarketu można dostać oczopląsu, nic więc dziwnego, że z oszczędności czasu wrzucamy do koszyka to, co akurat się nawinie. Mało kto czyta informacje o składzie zapisane drobnym druczkiem pod zgrzewem opakowania. W konsekwencji jemy żywność bardzo złej jakości i to właśnie jakość jedzenia, a nie jego nadmiar staje się przyczyną otyłości. Zamiast eliminować z diety poszczególne produkty postarajmy się je zastąpić zdrowszymi, nie wspomnę o pieczywie razowym zamiast pszennego, bo to już staje się nudne, ale dlaczego nie zamienić chipsów ziemniaczanych na marchwiowe? Nie zaszkodzi też zastąpienie ketchupu pomidorem, słonych paluszków suszonymi morelami, a snickers’a jabłkiem (chyba, że akurat mamy ochotę na snickersa, a nie na jabłko).

Są wśród nas tacy, którzy nie potrafią już funkcjonować nie będąc na diecie i mimo stosowania wszystkich możliwych nadal nie mogą schudnąć. Mówi się, że dziś odchudzanie więcej ma wspólnego z psychologią niż z dietetyką. Z punktu widzenia dietetyki, aby obniżyć masę ciała (pozbywając się tkanki tłuszczowej, a nie mięsni) wystarczy ograniczyć ilość dostarczanej energii o 300, maksymalnie 500 kcal i zastosować się do kilku podstawowych zasad. Największym wyzwaniem jest znalezienie w sobie motywacji do trwałej zmiany sposobu żywienia. Zmiany te nie mogą jednak nastąpić nagle, a powinny być wprowadzane etapami.

Podsumowując: aby wybrać dla siebie dietę najgorszą z możliwych, koniecznie zastosuj beztłuszczową, niskowęglowodanową lub tą z ograniczoną podażą białka, zwracając szczególną uwagę na to, by jak najbardziej odbiegała od Twojego dotychczasowego planu żywienia. Koniecznie też zmniejsz ilość dostarczanych kalorii o połowę, a jeśli nie jesteś w stanie, to przynajmniej tak, by pół dnia burczało Ci w brzuchu, a zapach z pobliskich knajp powodował ślinotok.


Autor: Anna Młyńska

Nigdy więcej diet!

Wpisując w wyszukiwarce słowo „dieta” otrzymałam prawie 22 mln stron wśród których są fora internetowe, strony firm oferujących porady dietetyków, strony poświęcone zdrowemu stylowi życia, ale najwięcej wyników to bzdurne artykuły pisane tylko po to by przyciągnąć uwagę czytelniczek. Bycie na diecie stało się trendy, a połowa ludzkości uważa się za ekspertów w sprawach zdrowego trybu życia, mimo, że ich wiedza (czerpana z wyżej wymienionych bzdurnych stron) ogranicza się do poznania dziennego zapotrzebowania organizmu na magnez. Oczywiście sprawdzenie czy podane dane dotyczą grupy wiekowej i aktywności fizycznej zainteresowanego osobnika to już zbyt wielki wysiłek.

Najbardziej jednak irytujący jest fakt, że czytelnicy są bezkrytyczni, wierzą we wszystko, co jest napisane i nie sprawdzają źródła pochodzenia informacji, dziś uwierzą, że mleko ich zabije, a jutro, że jedzenie trawy zapobiegnie wszystkim chorobom, i fizycznym i psychicznym.

Ponadto przesyt informacji może doprowadzić do zawrotu głowy. Wchodząc na przypadkową stronę o tematyce odchudzania znajduję opis ponad 20 różnych diet od wzmacniającej włosy, przez bananową, cytrynową i oczyszczającą do diety ABS, cokolwiek to znaczy. Każda z nich gwarantuje spadek wagi, lepsze samopoczucie lub poprawienie urody. W jednej zaleca się jedzenie 6 razy dziennie, w kolejnej 3, a w diecie oczyszczającej najlepiej nie jeść wcale. Nie jest więc możliwe ani połączenie wskazówek z kilku różnych diet, ani wybranie jednej z nich, odpowiedniej właśnie dla nas, bo przecież każda jest idealna. Na Internecie się też nie kończy, zdjęcie płaskiego brzucha lub jabłuszka owiniętego centymetrem krawieckim pojawia się na bilbordach, przewija się w reklamach kilkaset razy w ciągu dnia, w każdym czasopiśmie kobiecym (i nie tylko kobiecym) znajduje się po kilka artykułów zachęcających do odchudzania, na półkach sklepowych specjalne produkty typu light i linie fitness! Jak od tego nie zwariować? Przecież każdy normalny człowiek po jakimś czasie stwierdzi: „O kurcze! Chyba powinnam przejść na dietę!”. Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Diety są dla ludzi chorych! Są jak lekarstwo przepisywane przez lekarza i powinny mieć etykietkę by przed zastosowaniem zasięgnąć opinii lekarza lub farmaceuty, gdyż każda dieta niewłaściwie stosowana zagraża życiu lub zdrowiu.

Jak długo normalny, zdrowy człowiek wytrzyma zastępując swoje ulubione potrawy czymś, czego nigdy nie jadł i nie lubi? Jasne, że w każdej diecie można znaleźć nowe smaki, które zostaną w jadłospisie na długi czas, ale żeby zaraz rezygnować np. z czekolady? W końcu skoro jakiś genialny człowiek ją wymyślił to właśnie po to, bym mogła się nią delektować! Szacuje się, że spośród osób, które tracą wagę na skutek stosowania diety, tylko 5% nie tyje powtórnie po zakończeniu kuracji odchudzającej (w czym 3% to osoby, które musiały zachować dietę ze względu na problemy zdrowotne). Większość ludzi, szczególnie stosujących dietę na własna rękę, wraca do dawnych nawyków żywieniowych, co skutkuje wystąpieniem efektu jojo, a ten z kolei powoduje frustrację, niezadowolenie i prowadzi do powtórnego katowania swego ciała i psychiki kolejnymi cud dietami. Niestety każda następna kuracja odchudzająca okazuje się być mniej skuteczna od poprzedniej, bo organizm ludzki samoistnie się broni przed utratą masy i nauczony doświadczeniem „uzbraja się” przeciwko kolejnym próbom zniszczenia go. Wbrew obecnym przekonaniom, odchudzanie się nie jest naturalnym stanem dla organizmu, co gorsza za najlepsze uznawane są plany żywienia, przy których występuje największy spadek masy ciała w najkrótszym czasie. Szybkie zrzucenie kilogramów nie jest spaleniem tłuszczu, a ubytkiem w masie mięśniowej, który powoduje spowolnienie metabolizmu. Wolniejszy metabolizm sprawia, że organizm przestaje sobie radzić nawet ze zmniejszoną ilością dostarczanej energii, a więc dieta przestaje być skuteczna. Prawidłowy plan żywienia zakłada zrzucanie około 1 kg tygodniowo, ale kto z nas jest na tyle cierpliwy by tak długo czekać na efekty cudownej diety?

Czy nie lepiej więc cieszyć się smakiem ulubionych potraw przy zachowaniu kilku podstawowych zasad racjonalnego żywienia? Grozi to tylko dobrym samopoczuciem i pokochaniem własnego ciała takim, jakie jest!

W kolejnych artykułach z cyklu „Antydietetyk” najgorsze diety dla Ciebie, a także co i jak jeść by żyć zdrowo wbrew mediom i stereotypom.


Autor: Anna Młyńska